Wpisy archiwalne w kategorii
Wyprawy
Dystans całkowity: | 2408.77 km (w terenie 613.00 km; 25.45%) |
Czas w ruchu: | 116:00 |
Średnia prędkość: | 20.77 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.50 km/h |
Suma podjazdów: | 26750 m |
Liczba aktywności: | 48 |
Średnio na aktywność: | 50.18 km i 2h 25m |
Więcej statystyk |
Sobota, 12 marca 2011
Kategoria Powyżej 50km, Wyprawy
Łaziska - Tychy - Kobiór czyli początek sezonu!
Kiedyś musiał nadejśc ten moment czyli upragnione rozpoczęcie mojego sezonu w jakże przepięknej aurze. Pogoda jak na 1. połowę marca po prostu wyśmienita i żaden nie powinien mieć powodów do narzekań. Sezon rozpocząłem wraz z Sławkiem, który tak jak ja z utęsknieniem czekał na taki obrót sprawy(pogody). O godz. 12.30 z Łazisk Górnych wyruszyliśmy i dzielnie zmierzaliśmy w kierunku Tychów, gdzie byliśmy po godzinnej jeździe. Troszkę pokręciliśmy się po mieście aż dotarlismy do J. Paprocańskiego, gdzie zastał nas miły widok. Na nabrzeżu rozstawili długi pomost, gdzie można posiedziec i podziwiac uroki tego miejsca ;d Przedzierając przez, czasem głębokie, kałuże błota dotarliśmy do Kobióra, gdzie dojechaliśmy szlakiem żółtym do stawu przy torach. Tam mały odpoczynek i wracamy, bo czas nagli. Wracając do Tychów już inna drogą, wbijamy do Mc Donald's i obderwujemy poczynania Skaterów w SkateParku. Zdążyliśmy w ostatnim momencie przed zachodem słońca dotrzeć do domów ;))
- DST 58.00km
- Teren 18.00km
- Czas 03:44
- VAVG 15.54km/h
- VMAX 43.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 500m
- Sprzęt Giant Sierra 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 sierpnia 2010
Kategoria Powyżej 50km, Wyprawy
Żywiec - Góra Żar - Przegibek - Bielsko-B.
Ostatnia poważniejsza wyprawa w te wakacje. Góra Żar zdobyta, było ciężko na podjazdach, ale udało nam się, mi i mojej kuzynce Sylwii ;D
Nie raz musieliśmy się zatrzymywać, żeby odsapnąć, bądź też uzupełnić płyny ;)
Po półtora godzinnej walce z samą górą, wjechaliśmy na szczyt góry Żar(761m.n.p.m.). Było EKSTRA!!! Wiatr o prędkości przekraczającej 60km/h i piękne widoki sprawiały nam wielką frajdę.
Posiedzieliśmy troszkę na szczycie, zobaczyliśmy DOWNHILL w wykonaniu czterech śmiałków, którzy zjechali po stoku góry Żar ;D
Wjechaliśmy w 1,5h, a zjechaliśmy w ciągu niecałych 10minut, osiągając przy tym prędkość oscylującą w granicach 70km/h ;p
Gdy już zjechaliśmy kierowaliśmy się na Międzybrodzie Bialskie, a potem już w kierunku Straconki-dzielnicy Bielska. Do przełęczy Przegibek mieliśmy ok. 7km, ale u samego podnóża góry czyli jakieś 3-4km do przełęczy, nie mieliśmy już sił jechać pod górę i prowadziliśmy rowery. Dłuższą przerwę zrobiliśmy sobie na Przegibku gdzie zjedliśmy i napoiliśmy się.
Potem już zjazd na Straconkę i wjazd do centrum Bielska.
Wjazd na Dworzec PKP, kupienie biletów i powrót do domu, czyli na stację Tychy Miasto, gdzie wysiedliśmy i gdzie czekał na nas odwóz do domu ;D
Przebieg trasy(km troszkę się różnią, ob jeszcze musiałem dojechać do Orzesza na początku):
Nie raz musieliśmy się zatrzymywać, żeby odsapnąć, bądź też uzupełnić płyny ;)
Po półtora godzinnej walce z samą górą, wjechaliśmy na szczyt góry Żar(761m.n.p.m.). Było EKSTRA!!! Wiatr o prędkości przekraczającej 60km/h i piękne widoki sprawiały nam wielką frajdę.
Posiedzieliśmy troszkę na szczycie, zobaczyliśmy DOWNHILL w wykonaniu czterech śmiałków, którzy zjechali po stoku góry Żar ;D
Wjechaliśmy w 1,5h, a zjechaliśmy w ciągu niecałych 10minut, osiągając przy tym prędkość oscylującą w granicach 70km/h ;p
Gdy już zjechaliśmy kierowaliśmy się na Międzybrodzie Bialskie, a potem już w kierunku Straconki-dzielnicy Bielska. Do przełęczy Przegibek mieliśmy ok. 7km, ale u samego podnóża góry czyli jakieś 3-4km do przełęczy, nie mieliśmy już sił jechać pod górę i prowadziliśmy rowery. Dłuższą przerwę zrobiliśmy sobie na Przegibku gdzie zjedliśmy i napoiliśmy się.
Potem już zjazd na Straconkę i wjazd do centrum Bielska.
Wjazd na Dworzec PKP, kupienie biletów i powrót do domu, czyli na stację Tychy Miasto, gdzie wysiedliśmy i gdzie czekał na nas odwóz do domu ;D
Przebieg trasy(km troszkę się różnią, ob jeszcze musiałem dojechać do Orzesza na początku):
- DST 67.64km
- Czas 03:21
- VAVG 20.19km/h
- VMAX 69.50km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 5500m
- Sprzęt Giant Sierra 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Mikołów - Orzesze!
Sylwia chciała abyśmy pojechali na Planty sobie pojeździć, a w szczególności zobaczyć jak przebiegała tego roczna trasa I Mistrzostw Mikołowa XC.
Nic ciekawego na plantach nie było, troszkę pojeździliśmy i pojechaliśmy dalej czyli do lasu w okolicy Orzesza-Jaśkowic. Również troszkę tam pojeździliśmy, zaliczyliśmy parę podjazdów i pojechaliśmy na 'rynek' looknąć co maja w sklepie rowerowym. Nic nie było!. A szukaliśmy butów dla Sylwii, które kupiła dzisiaj w Katowicach w BikerShop'ie na Placu Wolności.
Jedziemy dalej, po drodze do Tesco i zobaczyć orlik w Orzeszu.
Daljej pojechaliśmy na górkę św. Wawrzyńca. Gdzie zaliczyliśmy naprawdę 'mocny' zjazd. Prawdziwie jak z DH.
Następnie pojechaliśmy na Bujaków, gdzie przy torach się 'rozstaliśmy' i każdy pojechał w swoją stronę ;))
Trasa:
Dom - Ł. Górne - Ł.Dolne - Wierzysko - Mikołów-'Planty' - Ł. Dolne - Wierzysko - Ł. Górne - Ameryka - Brada - Orzesze - Jaśkowice - Orzesze-'Centrum' - św. Wawrzyńca - Bujaków - Brada - Ameryka - Ł. Dolne - DOM!
Nic ciekawego na plantach nie było, troszkę pojeździliśmy i pojechaliśmy dalej czyli do lasu w okolicy Orzesza-Jaśkowic. Również troszkę tam pojeździliśmy, zaliczyliśmy parę podjazdów i pojechaliśmy na 'rynek' looknąć co maja w sklepie rowerowym. Nic nie było!. A szukaliśmy butów dla Sylwii, które kupiła dzisiaj w Katowicach w BikerShop'ie na Placu Wolności.
Jedziemy dalej, po drodze do Tesco i zobaczyć orlik w Orzeszu.
Daljej pojechaliśmy na górkę św. Wawrzyńca. Gdzie zaliczyliśmy naprawdę 'mocny' zjazd. Prawdziwie jak z DH.
Następnie pojechaliśmy na Bujaków, gdzie przy torach się 'rozstaliśmy' i każdy pojechał w swoją stronę ;))
Trasa:
Dom - Ł. Górne - Ł.Dolne - Wierzysko - Mikołów-'Planty' - Ł. Dolne - Wierzysko - Ł. Górne - Ameryka - Brada - Orzesze - Jaśkowice - Orzesze-'Centrum' - św. Wawrzyńca - Bujaków - Brada - Ameryka - Ł. Dolne - DOM!
- DST 43.92km
- Teren 19.00km
- Czas 02:13
- VAVG 19.81km/h
- VMAX 43.00km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 650m
- Sprzęt Giant Sierra 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 lipca 2010
Kategoria Wyprawy, Treningi, Powyżej 50km
Wyjazd do Tychów ;)
Wypad do Tychów do sklepu rowerowego na Stoczniowców '70, gdyż Sylwia chciała sobie kupić jakiś porządny plecak rowerowy, ale ostatecznie go nie kupiła, więc dalej pojechaliśmy na hałdę Skalny w Łaziskach Górnych - był to mój pierwszy wjazd na tą sztuczną górkę, a potem do Mikołowa do serwisu po założenie spinki na łańcuch, bo trzeba w końcu napęd wymyć, żeby lśnił ;D
Dalej na Krakowską do sklepu się popytać o koszulki z Meridy, ale nie było ich tam i nie będą mieć ;//
Wracając mokliśmy w strugach deszczu. Pogoda ogólnie nie za fajna, ale myślę ,że w najbliższych dniach się rozpogodzi :))
Fotki:



Specjalnie dla rasiu i wszystkich, którzy chcą dojechać na hałdę Skalny w Łaziskach - mapka! ;)
Dalej na Krakowską do sklepu się popytać o koszulki z Meridy, ale nie było ich tam i nie będą mieć ;//
Wracając mokliśmy w strugach deszczu. Pogoda ogólnie nie za fajna, ale myślę ,że w najbliższych dniach się rozpogodzi :))
Fotki:

Elektrownia Łaziska S.A.© archie

Staw na hałdzie Skalny© archie

Ostrzeżenie na hałdzie Skalny© archie
Specjalnie dla rasiu i wszystkich, którzy chcą dojechać na hałdę Skalny w Łaziskach - mapka! ;)
- DST 55.14km
- Teren 14.00km
- Czas 02:42
- VAVG 20.42km/h
- VMAX 44.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 350m
- Sprzęt Giant Sierra 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 lipca 2010
Kategoria Wyprawy
Przejażdżka po Mosznej ;)
Mała przejażdżka po tej małej wiosce ;)
W sklepie praktycznie nic nie było, a drożyzna, że lepiej nie mówić, musieliśmy jeździć do pobliskiej Zieliny, żeby coś kupić tam w Lewiatanie, bo było o 30-40% taniej ;o
Fotki:




W sklepie praktycznie nic nie było, a drożyzna, że lepiej nie mówić, musieliśmy jeździć do pobliskiej Zieliny, żeby coś kupić tam w Lewiatanie, bo było o 30-40% taniej ;o
Fotki:

Moszna© archie

Moszna - droga do Zieliny(Zellin)© archie

Zamek w Mosznej - centrum terapii leczenia nerwic ;p© archie

Zamek w Mosznie© archie

Konie ze Stadniny Koni w Mosznej© archie
- DST 20.22km
- Teren 2.00km
- Czas 01:04
- VAVG 18.96km/h
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 150m
- Sprzęt Giant Sierra 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 lipca 2010
Kategoria Powyżej 100km, Wyprawy
3-dniowy wypad do Mosznej ;D
Wielka wyprawa do miejscowości Moszna w województwie Opolskim zakończyła się sukcesem. Przyznam, że czasem były ciężkie chwile i czas grał na naszą nie korzyść, ale wszystko się dobrze zakończyło ;))
Ale zaczynając od początku...Zbiórka na mikołowskim rynku o godzinie 12.00 w południe. Troszkę za późno jak na tak długą wyprawę, ale Michał, z którym jechał musiał sobie kupić okulary w SCC, ale ostatecznie ich nie kupił ;pp
Wyjeżdżamy z centrum i kierujemy się na Bujaków, a potem na Ornontowice i na Dębieńsko, gdzie trzeba było zrobić dłuższą przerwę na napojenie organizmów. przystanek przy jakimś sklepie...przerwa trwała 15 minut. Jedziemy dalej przez jakieś małe miejscowości, aż dojeżdżamy do Pilchowic, gdzie znowu robimy przerwę na jakieś 20 minut. Kupujemy banany i coś do picia ;]
dalej kierujemy się już na Sośnicowice, skąd jedziemy już prosto do Kędzierzyna-Kożla. Mieliśmy do pokonania ponad 30km, więc jechałem szybko, lecz Michał już po prostu nie mógł, więc musiałem troszkę zwolnić i jechaliśmy wolniejszym tempem, Dojechaliśmy tam za 2h, bo po drodze było kilka przystanków, z resztą było 30 stopni nie ma się czemu dziwić. Nie da się tak szybko jechać w takiej temperaturze.
Dojechaliśmy do Kędzierzyna...musieliśmy coś zjeść porządnego, więc jedziemy do Carrefour'a. Kupiliśmy parę niezbędnych rzeczy, dużo picia i była to taka przerwa dłuższa niż poprzednie, bo ok. 45 minut ;]]
Dalej kierujemy się nielegalnie na nowo wybudowany, lecz nie otwarty most na Odrze, potem jedziemy na Reńską Wieś i Większyce, gdzie mijamy dystrybutora okularów UVEX i dalej już drogą DK 40 jedziemy w kierunku Prudnika na Głógówek.
Po drodze mijamy bardzo fajne wioski, bo poniemieckie, gdzie przy wjeździe do każdej z nich informuje nas tablica w dwóch językach-polskim i niemieckim.
W Głogówku jesteśmy po godz. 21.00. Tam również pytamy się na Orlenie gdzie mamy jechać dalej, troszkę nie umiała jedna babka nam wytłumaczyć, ale przyszła inna i wszystko zrozumiałem już gdzie musimy się dalej kierowac, aby dojechać do Mosznej ;dd
Za Głogówkiem skręcamy w prawo w kierunku Kujaw. Jedziemy tą drogą jakąś godzinkę, bo do pokonania mieliśmy jeszcze 25-30km, a było już po 22.00, więc jechaliśmy już w kompletnej ciemności. Zero ruchu samochodowego, nic praktycznie nie jeździło, może 2-3 samochody. Droga ładnie zrobiona, było widać i czuć przede wszystkim, że nowiutka nawierzchnia.
Dojeżdżamy do miejscowości Kujawy po jakiejś godzinie, ale pewnie bylibyśmy wcześniej gdyby nie fakt, że laska na stacji, źle nam wskazała drogę ;pp
Ale na szczęście dwóch miłych panów jeszcze nie spało i zawróciło nas na dobrą drogę, troszkę z nimi porozmawialiśmy sobie. Kiedy spytali się skąd przyjechaliśmy to patrzyli na nas z nie dowierzaniem ;pp
Jedziemy już poprawnie do Kujaw, a potem odbijamy na Moszną i jesteśmy już na miejscu o godzinie 23.14. Wskakujemy do namiotu, który rozłożyły nam dziewczyny, w tym nasza koleżanka Kamila, z Ośrodka jeździeckiego w Mosznej przy samym zamku, który również tam się znajduje ;p
Zjedliśmy pizze, które nam zamówiła Kamila, to był najlepszy posiłek w tym dniu ;D A potem spać...To była tylko droga do Mosznej
Trasa:
Dom - Mikołów - Bujaków - Ornontowice - Dębieńsko - Kuźnia Nieborowska - Pilchowice - Sośnicowice - Sierakowice Goszyce - Kotlarnia - Ortowice - Stare Koźle - Brzeźce - Kędzierzyn-Koźle - Reńska Wieś - Większyce - Pokrzywnice - Twardawa - Zwiastowice - Biedrzychowice - Głogówek - Mochów - Błażejowice dolne - Zawada - Sysłów - Wawrzyńcowice - Kujawy - Zielina - Moszna! ;D
Fotki z trasy wypadu:







Ale zaczynając od początku...Zbiórka na mikołowskim rynku o godzinie 12.00 w południe. Troszkę za późno jak na tak długą wyprawę, ale Michał, z którym jechał musiał sobie kupić okulary w SCC, ale ostatecznie ich nie kupił ;pp
Wyjeżdżamy z centrum i kierujemy się na Bujaków, a potem na Ornontowice i na Dębieńsko, gdzie trzeba było zrobić dłuższą przerwę na napojenie organizmów. przystanek przy jakimś sklepie...przerwa trwała 15 minut. Jedziemy dalej przez jakieś małe miejscowości, aż dojeżdżamy do Pilchowic, gdzie znowu robimy przerwę na jakieś 20 minut. Kupujemy banany i coś do picia ;]
dalej kierujemy się już na Sośnicowice, skąd jedziemy już prosto do Kędzierzyna-Kożla. Mieliśmy do pokonania ponad 30km, więc jechałem szybko, lecz Michał już po prostu nie mógł, więc musiałem troszkę zwolnić i jechaliśmy wolniejszym tempem, Dojechaliśmy tam za 2h, bo po drodze było kilka przystanków, z resztą było 30 stopni nie ma się czemu dziwić. Nie da się tak szybko jechać w takiej temperaturze.
Dojechaliśmy do Kędzierzyna...musieliśmy coś zjeść porządnego, więc jedziemy do Carrefour'a. Kupiliśmy parę niezbędnych rzeczy, dużo picia i była to taka przerwa dłuższa niż poprzednie, bo ok. 45 minut ;]]
Dalej kierujemy się nielegalnie na nowo wybudowany, lecz nie otwarty most na Odrze, potem jedziemy na Reńską Wieś i Większyce, gdzie mijamy dystrybutora okularów UVEX i dalej już drogą DK 40 jedziemy w kierunku Prudnika na Głógówek.
Po drodze mijamy bardzo fajne wioski, bo poniemieckie, gdzie przy wjeździe do każdej z nich informuje nas tablica w dwóch językach-polskim i niemieckim.
W Głogówku jesteśmy po godz. 21.00. Tam również pytamy się na Orlenie gdzie mamy jechać dalej, troszkę nie umiała jedna babka nam wytłumaczyć, ale przyszła inna i wszystko zrozumiałem już gdzie musimy się dalej kierowac, aby dojechać do Mosznej ;dd
Za Głogówkiem skręcamy w prawo w kierunku Kujaw. Jedziemy tą drogą jakąś godzinkę, bo do pokonania mieliśmy jeszcze 25-30km, a było już po 22.00, więc jechaliśmy już w kompletnej ciemności. Zero ruchu samochodowego, nic praktycznie nie jeździło, może 2-3 samochody. Droga ładnie zrobiona, było widać i czuć przede wszystkim, że nowiutka nawierzchnia.
Dojeżdżamy do miejscowości Kujawy po jakiejś godzinie, ale pewnie bylibyśmy wcześniej gdyby nie fakt, że laska na stacji, źle nam wskazała drogę ;pp
Ale na szczęście dwóch miłych panów jeszcze nie spało i zawróciło nas na dobrą drogę, troszkę z nimi porozmawialiśmy sobie. Kiedy spytali się skąd przyjechaliśmy to patrzyli na nas z nie dowierzaniem ;pp
Jedziemy już poprawnie do Kujaw, a potem odbijamy na Moszną i jesteśmy już na miejscu o godzinie 23.14. Wskakujemy do namiotu, który rozłożyły nam dziewczyny, w tym nasza koleżanka Kamila, z Ośrodka jeździeckiego w Mosznej przy samym zamku, który również tam się znajduje ;p
Zjedliśmy pizze, które nam zamówiła Kamila, to był najlepszy posiłek w tym dniu ;D A potem spać...To była tylko droga do Mosznej
Trasa:
Dom - Mikołów - Bujaków - Ornontowice - Dębieńsko - Kuźnia Nieborowska - Pilchowice - Sośnicowice - Sierakowice Goszyce - Kotlarnia - Ortowice - Stare Koźle - Brzeźce - Kędzierzyn-Koźle - Reńska Wieś - Większyce - Pokrzywnice - Twardawa - Zwiastowice - Biedrzychowice - Głogówek - Mochów - Błażejowice dolne - Zawada - Sysłów - Wawrzyńcowice - Kujawy - Zielina - Moszna! ;D
Fotki z trasy wypadu:

Sląskie. Pozytywna energia!© archie

Województwo Opolskie© archie

Gmina Bierawa© archie

Większyce - centrum© archie

Giant sierra w pełni naładowany ;D© archie

Piękne widoki i cisza o zachodzie słońca w Twardawie© archie

Twardawa - centrum© archie

Zwiastowice (Schwesterwitz)© archie
- DST 136.92km
- Teren 12.00km
- Czas 05:51
- VAVG 23.41km/h
- VMAX 48.50km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 1200m
- Sprzęt Giant Sierra 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 19 lipca 2010
Kategoria Wyprawy
'Jesienna' wyprawa na Tychy ;p
Poniedziałkowa wyprawa na Tychy była czymś niesamowitym ponieważ, aura raczej przypominała środek jesieni niż środek lata xd
No cóż tak to z nami polakami już jest: na upały narzekaliśmy, to teraz będziemy narzekać na zimno!
Na szczęście jutro ma być już w miarę fajnie, ale zapowiadają burze i to nie napawa dużym optymizmem ;c
Głównym celem wyprawy były Paprocany, ale potem stwierdziłem, że skoro jestem w Tychach to objadę sklepy rowerowe i spasuję sobie parę kasków, gdyż postanowiłem kupić w końcu. Stawiam zdecydowanie na firmę GIRO, ale możliwe, że coś się zmieni ;p
Byliśmy tylko w jednym sklepie 'ALPEBIKE' przy ul Stoczniowców '70, bo drugiego nie umieliśmy znaleźć ;/
Obiad w Mc'Donalds i czas do domu, Tomka już zaczęła głowa boleć, więc jechaliśmy troszkę szybciej do Górnych ;)
Ogólnie wycieczka udana, ale szczerze to już wolę te 30 stopni C niż 17 i to jeszcze z zimnym wiatrem :|
Trasa:
Dom - Ł.Górne - Ł.Średnie - Gostyń - Wyry-leśniczówka -Tychy(Żwaków - Paprocany - Stoczniowców 70' - Żwakowska - Al. Bielska - Żwaków) - Wyry - Ł.Średnie - Ł.Górne - Dolne - Dom
No cóż tak to z nami polakami już jest: na upały narzekaliśmy, to teraz będziemy narzekać na zimno!
Na szczęście jutro ma być już w miarę fajnie, ale zapowiadają burze i to nie napawa dużym optymizmem ;c
Głównym celem wyprawy były Paprocany, ale potem stwierdziłem, że skoro jestem w Tychach to objadę sklepy rowerowe i spasuję sobie parę kasków, gdyż postanowiłem kupić w końcu. Stawiam zdecydowanie na firmę GIRO, ale możliwe, że coś się zmieni ;p
Byliśmy tylko w jednym sklepie 'ALPEBIKE' przy ul Stoczniowców '70, bo drugiego nie umieliśmy znaleźć ;/
Obiad w Mc'Donalds i czas do domu, Tomka już zaczęła głowa boleć, więc jechaliśmy troszkę szybciej do Górnych ;)
Ogólnie wycieczka udana, ale szczerze to już wolę te 30 stopni C niż 17 i to jeszcze z zimnym wiatrem :|
Trasa:
Dom - Ł.Górne - Ł.Średnie - Gostyń - Wyry-leśniczówka -Tychy(Żwaków - Paprocany - Stoczniowców 70' - Żwakowska - Al. Bielska - Żwaków) - Wyry - Ł.Średnie - Ł.Górne - Dolne - Dom
- DST 47.04km
- Teren 17.00km
- Czas 02:13
- VAVG 21.22km/h
- VMAX 47.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 400m
- Sprzęt Giant Sierra 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 lipca 2010
Kategoria Powyżej 50km, Wyprawy
Żory ;)
Wyprawa do Żor z kuzynką, głównie do Decathlonu, po najpotrzebniejsze produkty dla nas czyli rowerzystów ;pp
Ale może od początku...
rano pobudka, już wiedziałem, że się spóźnię, szybkie lekkie śniadanko i ruszamy...pędziłem ile sił w nogach żeby jakoś w 20 minut dojechać do Orzesza, ale nie udało mi się...byłem w 18 minut...dość to ciekawe bo ostatnio jechałem tak 25minut ;p
Wjeżdżając na ulicę Szymały, coś mną zarzuciło...patrzę na tył - FLAP!!
Dętka do wymiany, dobrze, że miałem bo inaczej byłoby krucho xd
Wymieniłem, a więc trzeba ruszać...kierunek: Żory ;dd
Jedziemy na Suszec przez Zawadę potem na Woszczyce i Królówkę...przejechaliśmy las i już byliśmy w Suszcu. Potem już szosą do samych Żor to była udręka, to co, że wyremontowany odcinek, ale silny wiatr nie pozwalał szybciej jechać i do tego hałas przejeżdżających obok aut :|
Jesteśmy już w Decathlonie: zakupy na maxa ;pp
2x koszyk na bidon; koszulka rowerowa biała; dętka rowerowa
Przemieszczanie w sklepie ułatwiła mi hulajnoga ;pp
Potem jeszcze do Auchan po wodę i coś do jedzenia i musieliśmy siąść w cieniu i spozyć pokarmy i napełnić bidony :D
20minut przerwy i 'ciśniemy' dalej. Teraz na starówkę, ale po drodzę zobaczyć starą szkołę do której chodziła kuzynka, i obczailiśmy park sportowy, w którym można sobie poćwiczyć dość fajnie...POLECAM GORĄCO!!
Potem na starówkę i do sklepu rowerowego pooglądać, jedna pani przestrzegła abyśmy zapięli rowery, bo jej ukradli 2 tygodnie temu w samym centrum miasta lol xd
Dalej myśleliśmy nad trasą powrotną no i wymyśliliśmy :)
Jedziemy przez las, już po prostu nie mogłem, strome podjazdy i do tego 30*C...było bardzo ciężko dzisiaj, musiałem już zsiadać z roweru, bo napęd mnie na dodatek wkurzał, który muszę zrobić w końcu, chyba jutro jadę do serwisu.
Wypad bardzo fajny, asfalt pod kołami się już topił, ale my nieustraszeni jedziemy w taki upał. Nikomu nie polecam ;p
Trasa:
Dom - 'Ameryka' - Brada - Orzesze - Orzesze-Centrum - Zawada - Woszczyce - Królówka - Suszec - Żory - Centrum - Szczejkowice - Rudziczki - Palowice - Bełk - niebieski szlak na Ornontowice przez las - Orzesze - Brada - 'Ameryka' - Dolne - Dom
Ale może od początku...
rano pobudka, już wiedziałem, że się spóźnię, szybkie lekkie śniadanko i ruszamy...pędziłem ile sił w nogach żeby jakoś w 20 minut dojechać do Orzesza, ale nie udało mi się...byłem w 18 minut...dość to ciekawe bo ostatnio jechałem tak 25minut ;p
Wjeżdżając na ulicę Szymały, coś mną zarzuciło...patrzę na tył - FLAP!!
Dętka do wymiany, dobrze, że miałem bo inaczej byłoby krucho xd
Wymieniłem, a więc trzeba ruszać...kierunek: Żory ;dd
Jedziemy na Suszec przez Zawadę potem na Woszczyce i Królówkę...przejechaliśmy las i już byliśmy w Suszcu. Potem już szosą do samych Żor to była udręka, to co, że wyremontowany odcinek, ale silny wiatr nie pozwalał szybciej jechać i do tego hałas przejeżdżających obok aut :|
Jesteśmy już w Decathlonie: zakupy na maxa ;pp
2x koszyk na bidon; koszulka rowerowa biała; dętka rowerowa
Przemieszczanie w sklepie ułatwiła mi hulajnoga ;pp
Potem jeszcze do Auchan po wodę i coś do jedzenia i musieliśmy siąść w cieniu i spozyć pokarmy i napełnić bidony :D
20minut przerwy i 'ciśniemy' dalej. Teraz na starówkę, ale po drodzę zobaczyć starą szkołę do której chodziła kuzynka, i obczailiśmy park sportowy, w którym można sobie poćwiczyć dość fajnie...POLECAM GORĄCO!!
Potem na starówkę i do sklepu rowerowego pooglądać, jedna pani przestrzegła abyśmy zapięli rowery, bo jej ukradli 2 tygodnie temu w samym centrum miasta lol xd
Dalej myśleliśmy nad trasą powrotną no i wymyśliliśmy :)
Jedziemy przez las, już po prostu nie mogłem, strome podjazdy i do tego 30*C...było bardzo ciężko dzisiaj, musiałem już zsiadać z roweru, bo napęd mnie na dodatek wkurzał, który muszę zrobić w końcu, chyba jutro jadę do serwisu.
Wypad bardzo fajny, asfalt pod kołami się już topił, ale my nieustraszeni jedziemy w taki upał. Nikomu nie polecam ;p
Trasa:
Dom - 'Ameryka' - Brada - Orzesze - Orzesze-Centrum - Zawada - Woszczyce - Królówka - Suszec - Żory - Centrum - Szczejkowice - Rudziczki - Palowice - Bełk - niebieski szlak na Ornontowice przez las - Orzesze - Brada - 'Ameryka' - Dolne - Dom
- DST 74.76km
- Teren 20.00km
- Czas 03:32
- VAVG 21.16km/h
- VMAX 44.00km/h
- Temperatura 33.0°C
- Podjazdy 650m
- Sprzęt Giant Sierra 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 lipca 2010
Kategoria Powyżej 100km, Wyprawy
Bielsko-Biała !!
Sobotnia wyprawa była dość ekstremalną napisałbym ;p
Temperatura powyżej 30 stopni i taki dystans do pokonania...okazało się na trasie, że nie jest tak źle jakby się nam mogło wydawać :) Ja i moja kuzynka Sylwia, która przyjechała ze Szwajcarii na wakacje do Polski, również uprawia kolarstwo górskie ,ale na wyższym poziomie ;D
Dzień zaczął się przecudownie...pobudka godz. 5.45, następnie lekkie śniadanko, wyjazd do sklepu i o 7.35 byłem już w drodze do Orzesza po Sylwię :D
Wyjazd z Orzesza o 8.30, jechało się bardzo fajnie przez kolejne dwie godziny, ale z każdą następną godziną było coraz gorzej, ponieważ słońce dawało nieźle.
Standardową trasą na Gostyń, a potem przez Paprocany na Kobiór, a następnie czerwonym szlakiem na Pszczynę. Na rynku w Pszczynie byliśmy o 10.30 - 15 minut przerwy i spojrzenie na mapę i jedziemy dalej czyli do Goczałkowic trasą R4(Greenway)...po drodze zahaczając o zaporę na zbiorniku jedziemy dalej już na uzdrowisko. Pytamy się ludzi jak dojechać na Czechowice-dziedzice...dostajemy odp. od parkingowego, który jak się potem okazało wprowadził nas troszkę w błąd. Jedziemy już na Czechowice jakimiś bocznymi drogami, przejeżdżamy Wapienicę(rzeka) i nic - nie wiemy gdzie jechać...spotykamy jakiegoś gościa, który chyba za dokładnie powiedział nam gdzie mamy jechać...nic nie wiedzieliśmy ;p Dojeżdżamy do jakiejś wsi i przejeżdżamy DK 1 za chwilę widzimy tablice, która informuje nas, że znajdujemy się w Czechowicach...jesteśmy uratowani! Jedziemy i jedziemy, ale pomału dopada nas kryzys, więc szukamy sklepu, wszystko jednak zamknięte w końcu to sobota ;/ Ale nie opodal widzimy BP i wbijamy tam szybko i bierzemy bardzo dużo rzeczy, które nam były potrzebne do zregenerowania sił czyli batoniki, isostary i dużo wody, oczywiście z lodówki ;D
Jedziemy dalej...po 10 minutach jesteśmy wreszcie w Bielsku, przejeżdżamy obwodnicę i znajdujemy się obok CH 'Sarni Stok'. Podążamy w kierunku centrum, a dokładnie starówki, w końcu ją znajdujemy, ale było pełne rozczarowanie bo myśleliśmy, że jest większa, siedzimy przy fontannie, ale w końcu nas głód dopadł, więc szukamy jakiegoś 'lokalu'. Znajdujemy go oczywiście w 'Sferze' a dokładnie w MC'u. Już mieliśmy wyjeżdżać, ale dopadł nas kryzys totalny, nie chciało nam się, a do domy jeszcze troszkę kilometrów było bo ponad 65-70km ;P
Pojechaliśmy jeszcze po wodę i banany :)
Droga powrotna taka sama, ale wcześniej nadrobiliśmy ok. 20km, więc zysk na czasie był i to spory ;) Musieliśmy się coraz częściej zatrzymywać, bo żar lał się z nieba ;/ w Pszczynie byliśmy o 16.45 i zrobiliśmy sobie 15minut przerwy i musieliśmy jechać dalej. Standardowa trasa już do Górnych, a potem do Orzesza i tam skończyła się wycieczka ;D Zmęczenie było bardzo duże, a ponadto wsiadłem na rower po tygodniowej przerwie i to na głęboką wodę, ale było bardzo fajnie ;D
Zdjęć niestety nie ma, bo po prostu nie było na nie czasu ;pp
++Jest to mój osobisty rekord! ;D
Trasa:
Dom - 'Ameryka' - Brada - Orzesze - Brada - Ameryka - ł.Górne - Elektrownia - 'Bana' - Gostyń - Paprocany - Kobiór - Pszczyna - Goczałkowice(zapora - uzdrowisko) - Ligota - Czechowice-Dziedzice - Bielsko-Biała(Starówka -
CH 'Sfera') - Czechowice - Goczałkowice - Pszczyna - Kobiór - Gostyń - Ł.Górne - Brada - Orzesze!
Mapka:
Temperatura powyżej 30 stopni i taki dystans do pokonania...okazało się na trasie, że nie jest tak źle jakby się nam mogło wydawać :) Ja i moja kuzynka Sylwia, która przyjechała ze Szwajcarii na wakacje do Polski, również uprawia kolarstwo górskie ,ale na wyższym poziomie ;D
Dzień zaczął się przecudownie...pobudka godz. 5.45, następnie lekkie śniadanko, wyjazd do sklepu i o 7.35 byłem już w drodze do Orzesza po Sylwię :D
Wyjazd z Orzesza o 8.30, jechało się bardzo fajnie przez kolejne dwie godziny, ale z każdą następną godziną było coraz gorzej, ponieważ słońce dawało nieźle.
Standardową trasą na Gostyń, a potem przez Paprocany na Kobiór, a następnie czerwonym szlakiem na Pszczynę. Na rynku w Pszczynie byliśmy o 10.30 - 15 minut przerwy i spojrzenie na mapę i jedziemy dalej czyli do Goczałkowic trasą R4(Greenway)...po drodze zahaczając o zaporę na zbiorniku jedziemy dalej już na uzdrowisko. Pytamy się ludzi jak dojechać na Czechowice-dziedzice...dostajemy odp. od parkingowego, który jak się potem okazało wprowadził nas troszkę w błąd. Jedziemy już na Czechowice jakimiś bocznymi drogami, przejeżdżamy Wapienicę(rzeka) i nic - nie wiemy gdzie jechać...spotykamy jakiegoś gościa, który chyba za dokładnie powiedział nam gdzie mamy jechać...nic nie wiedzieliśmy ;p Dojeżdżamy do jakiejś wsi i przejeżdżamy DK 1 za chwilę widzimy tablice, która informuje nas, że znajdujemy się w Czechowicach...jesteśmy uratowani! Jedziemy i jedziemy, ale pomału dopada nas kryzys, więc szukamy sklepu, wszystko jednak zamknięte w końcu to sobota ;/ Ale nie opodal widzimy BP i wbijamy tam szybko i bierzemy bardzo dużo rzeczy, które nam były potrzebne do zregenerowania sił czyli batoniki, isostary i dużo wody, oczywiście z lodówki ;D
Jedziemy dalej...po 10 minutach jesteśmy wreszcie w Bielsku, przejeżdżamy obwodnicę i znajdujemy się obok CH 'Sarni Stok'. Podążamy w kierunku centrum, a dokładnie starówki, w końcu ją znajdujemy, ale było pełne rozczarowanie bo myśleliśmy, że jest większa, siedzimy przy fontannie, ale w końcu nas głód dopadł, więc szukamy jakiegoś 'lokalu'. Znajdujemy go oczywiście w 'Sferze' a dokładnie w MC'u. Już mieliśmy wyjeżdżać, ale dopadł nas kryzys totalny, nie chciało nam się, a do domy jeszcze troszkę kilometrów było bo ponad 65-70km ;P
Pojechaliśmy jeszcze po wodę i banany :)
Droga powrotna taka sama, ale wcześniej nadrobiliśmy ok. 20km, więc zysk na czasie był i to spory ;) Musieliśmy się coraz częściej zatrzymywać, bo żar lał się z nieba ;/ w Pszczynie byliśmy o 16.45 i zrobiliśmy sobie 15minut przerwy i musieliśmy jechać dalej. Standardowa trasa już do Górnych, a potem do Orzesza i tam skończyła się wycieczka ;D Zmęczenie było bardzo duże, a ponadto wsiadłem na rower po tygodniowej przerwie i to na głęboką wodę, ale było bardzo fajnie ;D
Zdjęć niestety nie ma, bo po prostu nie było na nie czasu ;pp
++Jest to mój osobisty rekord! ;D
Trasa:
Dom - 'Ameryka' - Brada - Orzesze - Brada - Ameryka - ł.Górne - Elektrownia - 'Bana' - Gostyń - Paprocany - Kobiór - Pszczyna - Goczałkowice(zapora - uzdrowisko) - Ligota - Czechowice-Dziedzice - Bielsko-Biała(Starówka -
CH 'Sfera') - Czechowice - Goczałkowice - Pszczyna - Kobiór - Gostyń - Ł.Górne - Brada - Orzesze!
Mapka:
- DST 154.87km
- Teren 40.00km
- Czas 07:29
- VAVG 20.70km/h
- VMAX 56.00km/h
- Temperatura 32.0°C
- Podjazdy 2500m
- Sprzęt Giant Sierra 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 lipca 2010
Kategoria Powyżej 50km, Wyprawy
Bieruń...zbiornik 'Łysina'
Jak już wspomniałem w poprzednim wpisie, wybrałem się dzisiaj do Bierunia nad zbiornik 'Łysina' z Michałem ;D
O godz. 8.34 wyjazd z domu w kierunku Kamionki po Michała, następnie przejazd przez centrum Mikołowa i dalej na obwodnicę...standardowo już na Gostyń, obok pomnika Września '39 i w las. 25 minut i jesteśmy na paprocanach, chwilka odpoczynku i jedziemy dalej na osiedle Z drogą W.Sikorskiego, a potem już podążaliśmy na Cielmice czyli południową dzielnicę Tychów. dalej już tylko jeździliśmy z mapą, bo ciągle miałem obawy, że gdzieś źle skręcimy, ale jakoś dojechaliśmy...ale do pewnego miejsca, ponieważ droga się urwała i zaczęło się pole, a nam się nie chciało już wracać z powrotem, więc przeszliśmy przez pola i 'jakoś' dotarliśmy do Bierunia, przejazd obok fabryki 'DANONE' w Bieruniu na ulicy Świerczynieckiej...kilka metrów i już zjazd w kierunku zbiornika, żar lał si z nieba, Michał nawet miał ochotę wskoczyć do zbiornika, bo było nie do wytrzymania po prostu.'Ciśniemy' dalej, teraz do jakiegoś sklepu, bo prowiant się zaczynał kończyć pomalutku. Weszliśmy do Simply Market w Bieruniu, Michał wszedł do środka, a ja porobiłem parę fotek, szczególnie zaciekawił mnie most...nie wiem czy to przez powódź czy planowano tą modernizację?? ;p
Jedziemy dalej tą samą trasę z powrotem na Tychy, tym razem przez centrum miasta, po drodze wstąpiłem do sklepu rowerowego na ul. Stoczniowców, ale nic tam nie znalazłem chociaż wybór mają całkiem spory...na pewno większy niż w Mikołowie w SOMIRze na ul. Rajcy czy w bikeshop'ie na ul. Krakowskiej.
40 minut nam jeszcze zajęło na dojechanie do domu Michała, który zrobił przepyszną tortillę...mniam!! ;))
W domu byłem o godz. 17.12 ;]
Podczas wypadu głównie rozmawialiśmy o wypadzie na przełomie lipca i sierpnia.
Sakwy, bagażniki, namioty, śpiwory, butle turystyczne są no i oczywiście chęci...to jest najważniejsze :DD
Fotki z wypadu:



Trasa:
Dom - Mikołów - Kamionka - Centrum - Obwodnica - Wyry - Gostyń - Lasy kobiórskie - Paprocany - Osiedle Z - Cielmice - ul.Strzelecka - Barwna - ul.Świerczyniecka - zbiornik 'Łysina' - Bieruń Stary - Barwna - Nadrzeczna - Cielmice - Osiedle Z - Paprocany - Aleja W. Sikorskiego - Stoczniowców '70 - os. Górnicze - Browar - Wilkowyje - Gniotek - Podlesie - Kamionka - Mikołów - Ł.Dolne - Dom
O godz. 8.34 wyjazd z domu w kierunku Kamionki po Michała, następnie przejazd przez centrum Mikołowa i dalej na obwodnicę...standardowo już na Gostyń, obok pomnika Września '39 i w las. 25 minut i jesteśmy na paprocanach, chwilka odpoczynku i jedziemy dalej na osiedle Z drogą W.Sikorskiego, a potem już podążaliśmy na Cielmice czyli południową dzielnicę Tychów. dalej już tylko jeździliśmy z mapą, bo ciągle miałem obawy, że gdzieś źle skręcimy, ale jakoś dojechaliśmy...ale do pewnego miejsca, ponieważ droga się urwała i zaczęło się pole, a nam się nie chciało już wracać z powrotem, więc przeszliśmy przez pola i 'jakoś' dotarliśmy do Bierunia, przejazd obok fabryki 'DANONE' w Bieruniu na ulicy Świerczynieckiej...kilka metrów i już zjazd w kierunku zbiornika, żar lał si z nieba, Michał nawet miał ochotę wskoczyć do zbiornika, bo było nie do wytrzymania po prostu.'Ciśniemy' dalej, teraz do jakiegoś sklepu, bo prowiant się zaczynał kończyć pomalutku. Weszliśmy do Simply Market w Bieruniu, Michał wszedł do środka, a ja porobiłem parę fotek, szczególnie zaciekawił mnie most...nie wiem czy to przez powódź czy planowano tą modernizację?? ;p
Jedziemy dalej tą samą trasę z powrotem na Tychy, tym razem przez centrum miasta, po drodze wstąpiłem do sklepu rowerowego na ul. Stoczniowców, ale nic tam nie znalazłem chociaż wybór mają całkiem spory...na pewno większy niż w Mikołowie w SOMIRze na ul. Rajcy czy w bikeshop'ie na ul. Krakowskiej.
40 minut nam jeszcze zajęło na dojechanie do domu Michała, który zrobił przepyszną tortillę...mniam!! ;))
W domu byłem o godz. 17.12 ;]
Podczas wypadu głównie rozmawialiśmy o wypadzie na przełomie lipca i sierpnia.
Sakwy, bagażniki, namioty, śpiwory, butle turystyczne są no i oczywiście chęci...to jest najważniejsze :DD
Fotki z wypadu:



Trasa:
Dom - Mikołów - Kamionka - Centrum - Obwodnica - Wyry - Gostyń - Lasy kobiórskie - Paprocany - Osiedle Z - Cielmice - ul.Strzelecka - Barwna - ul.Świerczyniecka - zbiornik 'Łysina' - Bieruń Stary - Barwna - Nadrzeczna - Cielmice - Osiedle Z - Paprocany - Aleja W. Sikorskiego - Stoczniowców '70 - os. Górnicze - Browar - Wilkowyje - Gniotek - Podlesie - Kamionka - Mikołów - Ł.Dolne - Dom
- DST 76.77km
- Teren 25.00km
- Czas 03:51
- VAVG 19.94km/h
- VMAX 57.00km/h
- Temperatura 29.0°C
- Podjazdy 900m
- Sprzęt Giant Sierra 2006
- Aktywność Jazda na rowerze